Do burdelu wchodzi mały chłopczyk. Pod pachą trzyma skarbonkę, w ręce zdechłą żabę na sznurku. Podchodzi do burdelmamy…
– Prosem pani, ja chcem dziwkę.
– Ale… nie jesteś przypadkiem za młody na dziwkę?
– Nie, chcem dziwkę.
– Czy ty aby na pewno wiesz, gdzie jesteś?
– Tak, jestem w budrelu i chcem dziwkę. Ale taką, żeby była z AIDS.
kładzie na stole sporych rozmiarów skarbonkę. Burdelmama pyta zdezorientowana:
– Ale… dlaczego z AIDS?
– No bo… to może ja zacznę od początku. Bo ja mam nianię… i… i ona mnie molestuje.
– I chcesz, żeby się zaraziła?
– No taaaa… ale to jeszcze nie wszystko! Tata codziennie wieczorem odwozi nianię o domu… i oni robią to na tylnym siedzeniu w samochodzie.
– Ale w takim razie tata też się zarazi…
– Tak, tak. Ale to nie koniec. i w nocy tata robi to z mamą w łóżeczku.
– Teraz już nic nie rozumiem… przecież twoja mama też będzie zarażona.
– Mhm… ale rano tata jedzie do pracy i przyjeżdża pan śmieciarz. I robi to z mamą. No i… ten gnój zabił mi żabkę!

