Na Erewań!

(+51) Kupa!Dobre! LubiÄ™ to!

ZebraÅ‚ wódz indiaÅ„ski „SiedzÄ…cy Pies” caÅ‚e swoje plemiÄ™ na naradÄ™ wojennÄ…:
– Czerwonoskórzy! JesteÅ›my wielkim narodem?
– Taaaaak!
– To dlaczego nie mamy wÅ‚asnej rakiety z Å‚adunkiem nuklearnym?
– Taaaa… Zbudujemy? Huurraaa!
Ścięli tomahawkami największą sekwoję w okolicy, wydrążyli ją w trudzie i znoju, według starej, indiańskiej recepty wyprodukowali proch, napchali go do wydrążonego pnia, zapletli linę z lian i jako lont wyprowadzili na zewnątrz rakiety.
– Gdzie jÄ… wystrzelimy?
– Na ErewaÅ„!
– A dlaczego na ErewaÅ„?
– Innych miast nie znamy…
Napisali na rakiecie „Na ErewaÅ„”, zbili siÄ™ w gromadÄ™ i podpalili lont.
Jak nie pier! Prawdziwy Armageddon: dym, swÄ…d, wszystkich rozrzuciÅ‚o w promieniu kilkunastu metrów…Wódz bez nogi, bez rÄ™ki otrzepuje siÄ™ z kurzu i mówi:
– Ja pier! Wyobrażacie sobie, co siÄ™ dzieje w Erewaniu?

Komentarze