Przychodzi babcia do lekarza.
– Panie doktorze. Co to jest to likarstwo… ta viagra?
– Ależ babciu, to nie dla babci.
– Ale co to jest, bo wszędzie o tym piszą, reklamy w gazetach, w tv…
– Ale mówię babci, że nie dla babci to lekarstwo.
– Ale ja muszę wiedzieć.
Lekarz nachyla się i konspiracyjnym szeptem mówi:
– To jest na je*anie.
Na drugi dzień babcia idzie do apteki i prosi o viagrę. Młoda dziewczyna stojąca obok uśmiecha się i mówi, że to raczej nie dla babci. A babcia ze złością:
– Jak to nie dla mnie?!?!?!
Pokazuje na plecy, bok, kolana…
– Tu mnie jeb!e, tu mnie jeb!e i tu mnie jeb!e….

