Siedzi wędkarz nad jeziorkiem, gdy wśród dźwięków szumiącego wokół lasu wyłania się ciche, jakby z oddali:
– Spierdalaj!
Po chwili znowu, tym razem głośniej:
– Spierdalaj!
Gdy wędkarz usłyszał po raz trzeci zza szuwarów głośne "spierdalaj!" wstał z taboretu i wyjrzał za nie. Oczom jego ukazał się człowiek w łódce, nieudolnie próbujący wiosłować dwoma łyżeczkami do herbaty… na co wędkarz:
– Panie! Nie było by łatwiej wiosłami?
– Spierdalaj!

