Na pokładzie jumbo jeta 500 osób czeka na odlot. Na pokład wchodzi dwóch panów w mundurach lotniczych, w ciemnych okularach, z białymi laskami.
Kierują się do kabiny pilotów. Wśród pasażerów konsternacja, tym bardziej że obydwaj panowie grają w marynarza o to,
który siądzie za sterami. Za moment jumbo wjeżdża na pas startowy. Niepokój pasażerów rośnie. Samolot przyspiesza,
ale wciąż sunie po ziemi. Pasażerowie widzą koniec pasa startowego, skarpę, a za nią ocean. Do końca pasa jakieś
20 metrów, pasażerowie bledną…
– KURWAAAA, ZGINIEEEMYYY! – rozlega się ryk rozpaczy.
W tym momencie przód samolotu unosi się i maszyna jest już w powietrzu.
Z kabiny słychać głos:
– Wiesz, John, jak oni kiedyś nie krzykną, to my się naprawdę do tej wody wpieprzymy…

