Żelazna logika

(+6) Kupa!Dobre! Lubię to!

Babice, nieopodal Lublina. Miejscowy gospodarz wychodzi rano oporządzić swoją krowę. Po chwili wzburzony wraca do chałupy i budzi swoich trzech synów mówiąc:
– Jakiś chuj ukradł nam krowę!
Starszy syn:
– Jak chuj to znaczy konus jakiś…
Średni syn:
– Jak konus to pewnie z Trojanowa…
Najmłodszy syn:
– Jak z Trojanowa to pewnie Wasyl.
Zaprzęgli konia do wozu, pojechali do Trojanowa i dali Wasylowi po mordzie. Wasyl jednak nie przyznał się do kradzieży. Profilaktycznie dali mu po mordzie drugi raz, ale także bez efektu. Chcąc nie chcąc wsadzili Wasyla na wóz i pojechali do sądu grodzkiego. Stanęli przed sędzią i ojciec mówi:
– Obudziłem się rano, patrzę krowę ukradł jakiś chuj. Mówię o tym synom. Najstarszy mówi, że jak chuj, to musiał być konus. Średni mówi, że jak konus to z pewnością z Trojanowa. Najmłodszy mówi, że jak z Trojanowa to na pewno Wasyl. Daliśmy mu po mordzie, ale krowy nie chce oddać!
Sędzia:
– Hmmm… logika niby żelazna, ale to jeszcze niczego nie dowodzi. No na ten przykład, powiedzcie mi co mam w tym pudełku?
Ojciec:
– Pudełko kwadratowe…
Najstarszy syn:
– To znaczy, że w nim coś okrągłego…
Średni syn:
– Jak okrągłe to musi być pomarańczowe…
Najmłodszy:
– Jak pomarańczowe, to z pewnością mandarynka…
Sędzia zdumiony zagląda do pudełka i mówi:
– No, Wasyl… Krowę trzeba będzie jednak oddać…

Komentarze