Do starego Srula, bankiera przychodzi syn, Moszek.
– Tate, jak to jest – ludzie dają pieniądze i wyjmują. Dostają to co włożą. A u nas i mercedes, i jacht, i willa w Milanówku?
– Dam ci przykład synu – mówi Srul. – Idź do kuchni. W lodówce, tfu, tfu… Boże przebacz, kawałek słoniny leży. Przynieś go.
Mosze poszedł i przyniósł.
– A teraz odnieś go, tfu, tfu… – mówi Srul.
Mosze odniósł i wraca:
– Odniosłem i co?
– Przyniosłeś, odniosłeś, a paluszki tłuste.
Idą sobie dróżką trzej przyjaciele: Miś, £oś
Idą sobie dróżką trzej przyjaciele: Miś, £oś i Ryś. Ten pierwszy oznajmia:
– Wkurwia mnie to „ś” na końcu. Takie „ś” jest pedalskie, ciotowate i w ogóle. Od dzisiaj koniec z misiem. Jestem Niedźwiedź. Bo powiadam wam: kto ma „ś” na końcu, ten pedał i chuj!
£oś w panice szarpie za ramię rysia:
– Ryś kurwa, powiedz coś…
– Jaki Ryś, ty pedale? Ryszard!
– Wkurwia mnie to „ś” na końcu. Takie „ś” jest pedalskie, ciotowate i w ogóle. Od dzisiaj koniec z misiem. Jestem Niedźwiedź. Bo powiadam wam: kto ma „ś” na końcu, ten pedał i chuj!
£oś w panice szarpie za ramię rysia:
– Ryś kurwa, powiedz coś…
– Jaki Ryś, ty pedale? Ryszard!
Kelner, sól
Kelner, sól!
– A jaką?
– A to jest różnica?
– Są dwie: „Ni chuja” i „Co za chujnia”.
– OK, daj pan obie, sprawdzimy.
Kelner przynosi, facet bierze jedną, macha – ale ani ziarenko nie leci.
– Ni chuja… Daj pan drugą.
Zamachnął się, a tu sitko odpada i cała zawartość wsypuje się do potrawy.
– Co za chujnia!
– A jaką?
– A to jest różnica?
– Są dwie: „Ni chuja” i „Co za chujnia”.
– OK, daj pan obie, sprawdzimy.
Kelner przynosi, facet bierze jedną, macha – ale ani ziarenko nie leci.
– Ni chuja… Daj pan drugą.
Zamachnął się, a tu sitko odpada i cała zawartość wsypuje się do potrawy.
– Co za chujnia!
Jadłem kolację z szefem oraz jego żoną. Spytała
Jadłem kolację z szefem oraz jego żoną. Spytała mnie ona, ta szefa żona:
– Ile ziemniaków zjesz?
– Jednego poproszę, proszę pani – odrzekłem.
– Nie musisz być tak grzeczny – powiedziała pani, myśląc, że się wstydzę…
Więc rzekłem:
– Ok, jednego, głupia dziwko.
– Ile ziemniaków zjesz?
– Jednego poproszę, proszę pani – odrzekłem.
– Nie musisz być tak grzeczny – powiedziała pani, myśląc, że się wstydzę…
Więc rzekłem:
– Ok, jednego, głupia dziwko.
Chirurg do pacjenta
Chirurg do pacjenta:
– Jest pan przesądny?
– Nie, dlaczego pan pyta?
– Bo od jutra będzie pan wstawał tylko lewą nogą.
– Jest pan przesądny?
– Nie, dlaczego pan pyta?
– Bo od jutra będzie pan wstawał tylko lewą nogą.
Dlaczego Batman miał szóstkę z wf-u?
– Dlaczego Batman miał szóstkę z wf-u?
– Bo zawsze nosił strój.
– Bo zawsze nosił strój.
Dziecko z downem do ojca
Dziecko z downem do ojca:
– Eblebleubleble.
– Do dupy pójdziesz, nie na sanki!
– Eblebleubleble.
– Do dupy pójdziesz, nie na sanki!
Damulka pracuje w biurze, kiedy jej współpracownik mówi, że jej włosy ładnie pachną.
Natychmiast idzie na skargę do szefa, że jest molestowana seksualnie.
– Dlaczego?! pyta szef.
– On powiedział, że moje włosy ładnie pachną.
– Nie pomyślała pani, że to komplement?
– Normalnie bym tak pomyślała, ale on jest karłem.
Natychmiast idzie na skargę do szefa, że jest molestowana seksualnie.
– Dlaczego?! pyta szef.
– On powiedział, że moje włosy ładnie pachną.
– Nie pomyślała pani, że to komplement?
– Normalnie bym tak pomyślała, ale on jest karłem.
Czym się różnią murzyni od Żydów?
– Czym się różnią murzyni od Żydów?
– Żydzi jeżdżą na obozy, a murzyni na kolonie
– Żydzi jeżdżą na obozy, a murzyni na kolonie
Dwóch księży przystąpiło do konkursu rodeo na
Dwóch księży przystąpiło do konkursu rodeo na wesołym miasteczku. Pierwszy ksiądz wspina się na urządzenie, ale wytrzymuje tylko 10 sekund. Za to drugi ksiądz próbuje i wytrzymuje niesamowite 10 minut: „Jak u licha udało ci się utrzymać aż tak długo?” Na co drugi ksiądz odpowiada: „Jeden z moich ministrantów cierpiał na epilepsję”